KOKPIT

Aktualności

Wystawa Tomka Sikory

Na 22 planszach pokazuję w wielkim skrócie 22 tematy mojej fotograficznej przygody. Przez 52 lata łączyłem dwa rodzaje fotografii, które uprawiam zamiennie - reportaż z kreacją.

Takie działanie pozwala mi na zdystansowanie się do każdego z tych gatunków i utrzymanie świeżego spojrzenia.

Tomek Sikora
Tomek Sikora urodził się w Warszawie, z matki malarki i ojca rzeźbiarza. W wieku dwudziestu lat wyjechał do Paryża, gdzie na poważnie zajął się fotografią. Po powrocie do Polski w 1971 roku pracował jako fotoreporter w tygodniku Perspektywy, a w 1979 roku zrealizował dwa duże projekty: „Album” i „Alicja w Krainie Czarów”. Te dwie serie przedstawiające surrealistyczną wizję świata zostały zaprezentowane na Biennale de Jeunesse w Paryżu w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Centrum Pompidou. Od tego momentu Tomek dużo wystawiał w Europie i Stanach Zjednoczonych. W 1982 roku przeniósł się do Australii, gdzie założył studio fotografii reklamowej i kontynuował pracę w obszarze fotografii artystycznej. Do Polski wrócił w latach 90., obecnie mieszka w Warszawie. Zdobył wiele nagród za kreatywność fotograficzną i nadal wystawia na całym świecie.

Sikora tak opisuje swój najnowszy projekt „Obrazy na nowo odkryte”:
„Fotografia oddaje rzeczywistość. Ale czy robi to obiektywnie? Przecież to my, twórcy, decydujemy, który fragment tej rzeczywistości wybrać. Otaczając go w prostokątną lub kwadratową ramkę, nadajemy mu osobisty charakter, pozbawiając go szerszego kontekstu. Często zdarza się, że na już wykadrowanym obrazie możemy na nowo odkryć małe elementy, które mogą zmienić oryginalną narrację. Odcinając je od kontekstu, nie tylko otrzymujemy nową historię, ale powiększając taki fragment zdjęcia, zmieniamy jego jakość wizualną. Pierwotnie ostry obraz można przekształcić w coś zupełnie innego, zwykłe wrażenie oryginału. Ta przemiana wciąga nas w inną rzeczywistość. Pozwala bawić się kolorem i ostrością, czyli elementami, których w fotografii dokumentalnej nie da się zmienić”.

Jeśli dobrze rozumiem Twój projekt dotyczący „Obrazy odkryte na nowo”, oznacza to, że wykonałeś małe fragmenty poprzednich zdjęć i utworzyłeś całkowicie nowy obraz z części większego obrazu. Po wykonaniu tej czynności bawiłeś się „nowym” obrazem z zniekształceniami koloru, ziarnistości i innymi manipulacjami, aby stworzyć niemal malarski efekt. Co to mówi o prawdzie lub oszustwie fotografii?
Na początku swojej kariery zawodowej pracowałem jako fotoreporter. Nawet wtedy trudno było mi zaakceptować fakt, że przesłanie zdjęcia zależy głównie od podpisu znajdującego się pod nim. Każde zdjęcie dziennikarskie pozbawione jest szerszego kontekstu, więc można je czytać na różne sposoby. Od kilku lat nieustannie poluję z aparatem na ulicach. Moim celem jest uchwycenie relacji międzyludzkich i tych nieuchwytnych dla oka chwil, które rejestrują rzeczywistość jak taśma filmowa. Kilka lat temu przeglądając kilka moich zdjęć z Aix-en-Provence zauważyłem małe fragmenty zdjęcia, które wyrwane z kontekstu stworzyło nową narrację. Najbardziej jednak zafascynowała mnie zmiana jakości obrazu spowodowana bardzo powiększonymi pikselami. Czasami przypominały pociągnięcia pędzlem lub inne techniki malarskie. Zrozumiałem też, że te prace są podsumowaniem moich 50 lat fotografii. Łączą dwie skrajnie różne dyscypliny fotografii: fotoreportaż i fotografię kreowaną. Uprawiałem oba na przemian.
Biorąc pod uwagę ogromną różnorodność pracy, którą wykonałeś jako fotograf, jak najlepiej opisałbyś swój styl fotograficzny?

Moją filozofią jest zabawa z fotografią, nieograniczona ekspansja mojej twórczości staje się wynikiem niekończących się poszukiwań. Najważniejsze w tym procesie jest uczciwość i wolność od wielu zasad. Każdy projekt traktuję tak, jakby był moim pierwszym. Nie ograniczam się ani do obrazów kolorowych, ani czarno-białych, ostrych czy rozmytych. Estetyka jest dla mnie niezwykle ważna i do tego prowadzą moje poszukiwania.
Wiele z twoich projektów fotograficznych zawiera elementy realizmu magicznego, który wzmacniasz za pomocą genialnej barwy, fantastycznych postaci i szerokiego wachlarza technik zniekształcających. Skąd biorą się te fantazje?

Malarstwo Salvadora Dali dało mi odwagę zmaterializowania ulotnych – surrealistycznych snów w postaci zaaranżowanych zdjęć. Poważne traktowanie życia, zwłaszcza w systemie komunistycznym, zabiłoby resztki już zniewolonej wyobraźni. To zawsze dodaje nam otuchy, nadziei i chęci życia.

W Twojej karierze często zajmujesz się dzieciństwem, dziećmi i światem widzianym oczami dziecka. Często wydają się być współczesnymi baśniami z humorem i iluzją. Czy to twój zamiar?

To prawda. Dzieci mają bardzo selektywny sposób patrzenia na rzeczy. Widzą głównie, to co ich bawi. Z mojego doświadczenia jako ojca wynuka, że mój syn Mateusz najbardziej lubił wygłupiać się ze starszymi ludźmi. Stąd moja decyzja o tworzeniu ilustracji fotograficznych do Alicji w Krainie Czarów z udziałem prawdziwych ludzi. Na Biennale Młodzieży w Paryżu w 1980 roku obserwowałam reakcję dzieci na te zdjęcia. Wybuchali śmiechem.

Biorąc pod uwagę różnorodność twoich fotografii, kto miał największy wpływ na twoją pracę?
Na pewno życie i jego różnorodność były jedynym źródłem mojej inspiracji. Moje projekty różnią się formalnie, ponieważ różnorodność technik podkreśla ich charakter. Czasami okazuje się, że mój projekt jest podobny do czegoś, co już powstało. Ale czy my, twórcy, nie mamy prawa widzieć świata w podobny sposób?

Michael Honneger
Większość projektów Tomka Sikory można obejrzeć na stronie www.tomeksikora.eu

podziel się w mediach
Skip to content